Mandarin Ginger to likier stworzony na bazie receptury Jana Urbanowicza z okresu XX–lecia międzywojennego.
Trunek ma przyjemny, zachęcający, złoty kolor. A ten aromat… bardzo znajomy, przyjemny, ale co to jest… a no tak – to keks.
Mamy tu wyraźny zapach ciasta biszkoptowego z owocami, głównie pomarańcze, słodkie mandarynki, jak te w syropie. Do tego trochę brzoskwiń, rodzynki, daktyle, imbir, kwaśne żelki cytrynowe, lemoniada, kandyzowane owoce.
Smak Mandarin Ginger też jest złożony. Są tu suszone daktyle, rodzynki, orzechy, galaretka owocowa, sporo grzańca na czerwonym winie – bo jest i pomarańcza i goździki i kardamon. W finiszu można się doszukać czekolady mlecznej z odrobiną chilli. Pyszne to jest.
Sporo słodyczy, ale przełamanej ziołową pikantnością i owocami. Bardzo, bardzo udany likier.
Pozostałe produkty Probiernia Urbanowicz znajdują się tutaj.